Niedługo minie rok od chwili, gdy pojawił się mój ostatni wpis na tym blogu. Czytając jego tytuł miałam nieodparte wrażenie, że przez niektóre czytelniczki może być odebrany symbolicznie –  oto autorka trafiła prosto w objęcia diabła i już się z nich nie wydostała.

Mnie jednak tak długie milczenie na blogu skłoniło do przyjrzenia się jego przyczynom. Czyżbym wszystkim już się podzieliła, czym miała podzielić i czas już zamilknąć? Czy też wpadłam w stan płodnej próżni, kiedy to coś się skończyło, a jeszcze nie wyłoniło nowe? Niepokoiło mnie jednak, że ten stan zbyt d