Zakochanie jest niezwykłym przeżyciem, będącym impulsem do tworzenia więzów, intymności, oraz poznania nowej, wyjątkowej osoby.

Istota problemu
Romans, czy to połączony z seksem, czy nie, zachęca do osobistego rozwoju, ponieważ każda nowa znajomość wymusza spojrzenie w głąb siebie i poszerzenie wiedzy o sobie. Początkowy etap potencjalnego związku miłosnego może być bardzo intensywny i ekscytujący. Większość osób poznała „haj” związany z zakochaniem – pamięta piosenki, miejsca, prezenty, zdarzenia. Dojrzała miłość to jednak to coś więcej niż zakochanie i seks. Jej nieodzowny atrybut – intymność – tworzy się z czasem. Emocje wywołane stanem zakochania służą budowaniu głębokiej, długotrwałej bliskości.

Tym, którzy nie są uzależnieni od romansów trudno zrozumieć, jak miłość i seks mogą zostać przekształcone w destrukcyjne schematy nałogowych, przymusowych zachowań. Dla osoby uzależnionej zakochanie oraz bliskość z nim związana, zazwyczaj są połączone z niepokojem i bólem. Żyjąc w chaotycznym świecie emocji, w desperacji oraz z lęku przed samotnością i odrzuceniem, nałogowiec romansów bez końca poszukuje tej jedynej, „wielkiej” miłości.

Złapany w pułapkę nieustannego polowania na partnera, nałogowiec romansów notorycznie flirtując, uwodząc i wchodząc w seksualne relacje wprowadza w swoje życie destrukcję. Kolejny związek nie rozwiązuje problemu, nasila jedynie desperację poszukiwań i ból związany z rozstaniem. W stałym związku osoba uzależniona od romansów bardzo szybko staje się nieszczęśliwa lub znudzona, więc zrywa go i tworzy nowy lub poszukuje miłosnych uniesień poza nim, zdradzając swojego partnera.

W odróżnieniu od zdrowej osoby, dla której partner i seks stanowią dopełnienie w życiu, uzależniony od romansów szuka zapewnienia emocjonalnej i życiowej stabilności  poza sobą samym, w obiekcie swoich miłosnych westchnień. Sam bowiem takiej stabilności stworzyć nie potrafi. Podobnie do narkomana, czy alkoholika, uzależniony od romansów używa doświadczanego w miłosnych relacjach „haju” do stłumienia swoich cierpień i uzyskania stanu błogiego spokoju.

Kiedy miłość i seks są „używane” po to, by dawać sobie radę w życiu, a ich celem nie jest osobisty rozwój i dzielenie się radością, wybór partnera podlega niewłaściwym kryteriom. Ważne staje się zaspokajanie własnych potrzeb emocjonalnych oraz intensywność życia seksualnego, a nie traktowanie partnera jako kogoś równego sobie, przyjaciela i towarzysza życia.

Związek, jaki tworzy nałogowiec romansów oparty jest na chorej zależności i wykorzystywaniu. Przekonany o swojej niskiej wartości i nie czując się wystarczająco kochany, nałogowiec stosuje różne techniki uwodzenia, kontroli, wzbudzania poczucia winy i manipulacji do „zdobycia” i utrzymywania przy sobie partnera. Czasem, odczuwając zmęczenie serią nieudanych związków, zerwanych relacji i ciągiem seksualnych kontaktów, nałogowiec miewa okresy „odstawienia” (podobnie do cyklu anoreksji / bulimii u osób uzależnionych od jedzenia). Nałogowiec wierzy, że rozwiąże to jego problem, aż do momentu, kiedy wejdzie w następny związek i zobaczy, że – niestety – przebiega on według tego samego schematu.

Typowe objawy uzależnienia od romansów to:

nieustanne poszukiwanie nowego obiektu zakochania,

niezdolność lub trudność bycia samemu,

ciągłe wybieranie partnerów, którzy krzywdzą lub są emocjonalnie niedostępni,

używanie seksu, uwodzenia i intryg do zdobycia i utrzymania przy sobie partnera,

używanie romantycznego „haju” i seksu do tłumienia negatywnych emocji,

poświęcanie kontaktów towarzyskich i rodzinnych oraz kariery zawodowej dla dobra romantycznego związku,

w stałym związku – zobojętnienie i poczucie bycia nieszczęśliwym, a gdy nie jest się z nikim związanym – poczucie desperacji i samotności,

unikanie seksu i wchodzenia w jakiekolwiek związki przez dłuższy czas w nadziei, że rozwiąże to problem,

niezdolność do zerwania toksycznego związku pomimo obietnic dawanych sobie i innym,

powroty do zerwanego wcześniej toksycznego związku pomimo obietnic dawanych sobie i innym,

mylenie stanu zakochania z miłością.

U uzależnionego od romansów symptomy te występują z coraz większą intensywnością, wywołując emocjonalną nierównowagę, co nieuchronnie prowadzi do izolacji, bólu i strat. Nie wszyscy, którzy odkrywają w sobie powyższe symptomy, albo niektóre z nich, są uzależnieni od romansów – czasem pojawiają się one z powodu związania z niewłaściwą osobą, lub jako wynik konkretnej sytuacji. Jednak gdy symptomy te występują często i stają się normą w życiu, można postawić diagnozę o uzależnieniu. Uzależnieni od romansów, tak jak inni nałogowcy, nie uczą się na swoich błędach i nie wyciągają konsekwencji ze swojego postępowania. Tylko wtedy, gdy cierpienie, jakie wywołuje uzależnienie staje się większy niż ból i wysiłek związany z wyjściem z niego, rozpoczyna się proces zdrowienia.

Zdrowienie z nałogu
Publikacje dotyczące uzależnienia od romansów podkreślają niezdolność nałogowca do życia bez nieustannych poszukiwań partnerów – w każdej sytuacji i okolicznościach. Zastanawiając się nad swoją przeszłością, wielu zdrowiejących nałogowców romansów dostrzega określone strategie w zdobywaniu swoich „obiektów”. Pewna kobieta określiła to tak: „nigdy nie szłam na imprezę bez zastanawiania się, z kim tym razem umówię się na randkę lub pójdę do łóżka – zawsze ubierałam się z myślą o tym i zawsze tego szukałam”. Poprzez odpowiedni strój, sposób flirtowania lub uwodzicielskie rozmowy nałogowiec romansów wciąż poluje i szuka partnera – w taki czy inny sposób próbuje zwrócić na siebie uwagę i wzbudzić pożądanie. Jednym z istotnych kroków w drodze do wyzdrowienia z nałogu jest zdanie sobie sprawy z technik przyciągania i manipulowania innymi.

Jeśli nałogowiec romansów świadomie przestaje używać tych technik, z pomocą członków grup 12-krokowych, przyjaciół i terapii, zaczyna poznawać swoją prawdziwą wartość i zmniejsza swoją potrzebę zwracania na siebie specjalnej, związanej wyłącznie z jego seksualnością, uwagi.

Ażeby wyjść z jakiegokolwiek nałogu, należy określić, czym jest trzeźwość. Dla alkoholika definicja jest prosta – okres abstynencji określa się jako czas, jaki upłynął od całkowitego odstawienia  alkoholu. Jednak dla zdrowiejącego nałogowca romansów zdefiniowanie trzeźwości jest zdecydowanie trudniejsze. W odróżnieniu od abstynencji dotyczącej uzależnienia od substancji psychoaktywnych, trzeźwość przy uzależnieniu od romansów nie oznacza całkowitej rezygnacji z miłosnych związków i seksu, choć czasem jest to wskazane przez jakiś czas dla uzyskania realnego spojrzenia na swój nałóg. Trzeźwość dla nałogowca romansów zwykle jest definiowana w kontrakcie, jaki osoba ta podpisuje przed grupą 12-krokową lub terapeutą. Najlepiej, jeśli kontrakt ten ma formę pisemną i zawiera ścisłą definicję zachowań, z których nałogowiec decyduje się zrezygnować.

Niektóre kontrakty mogą określać ściśle określone granice: „Brak jakichkolwiek seksualnych zachowań poza związkiem małżeńskim”. Inne są mniej restrykcyjne: „Powstrzymam się od uprawiania seksu w ciągu przynajmniej 30 dni od pierwszej randki”. Trzeźwość może być też zdefiniowana jako rezygnacja z tworzenia jakichkolwiek związków, których nałogowiec się wstydzi, ukrywa przed innymi, lub które krzywdzą innych. (Definicja trzeźwości może zmieniać się w trakcie zdrowienia, gdy nałogowiec poznaje istotę swojego uzależnienia.) Przykładem takiego kontraktu może być: „zachowuję abstynencję dopóki nie chodzę na randki z kimś, kto jest w związku małżeńskim lub jest związany z inną osobą, z kimś, kogo nie mogę przedstawić swoim znajomym, kto mnie krzywdzi, kto jest obojętny lub z kim nie mam emocjonalnego kontaktu.” Albo: „zachowuję trzeźwość dopóki nie flirtuję i nie uwodzę nieznajomych, nie umawiam się na randki z nieznajomymi i z nikim, kogo nie znam przynajmniej 90 dni.” Decyzję o treści kontraktu należy przedyskutować przynajmniej z jedną zdrowiejącą z nałogu osobą lub z terapeutą, treść ta nie może być zmieniona bez wnikliwej dyskusji z nimi.

Powodem, dla którego spisanie pisemnego kontraktu jest tak ważne, poza określeniem granic zachowań nie łamiących trzeźwości, jest możliwość odniesienia się przez zdrowiejącego nałogowca do jego treści w przypadku zaistniałych, stanowiących wyzwanie, okoliczności. Cechą uzależnienia od romansów jest bowiem niemożliwość racjonalnego spojrzenia na sytuację w chwilach podniecenia. Najlepsze chęci „bycia dobrym” na nic się nie zdają, bo zdominowane są przez pokusę „tylko jeszcze jeden raz”. Bez ściśle określonych granic nałogowiec romansów podejmuje decyzje pod wpływem impulsu, wierząc, że są to decyzje dla niego najlepsze i jak najbardziej racjonalne.

W miarę zdrowienia, nałogowiec romansów zaczyna odkrywać siebie na nowo. Czas, wcześniej poświęcany flirtom i „polowaniom”, teraz może zostać przeznaczony dla dobra rodziny lub rozwoju swojej kariery.  Kreatywność, kiedyś manifestowana poprzez uwodzenie i zdobywanie nowych „obiektów” teraz uwidacznia się w poświęceniu jakiemuś hobby, dbaniu o siebie i rozwoju zdrowych więzi. Dotarcie do wnętrza siebie umożliwia nałogowcowi zrozumienie, na czym polega dojrzała miłość. Zdrowiejąc nabiera poczucia własnej wartości i inaczej już wybiera swoich partnerów. Nie związuje się z nikim, kto może go opuścić, określa jasne kryteria (najlepiej je spisując) partnerów, z którymi w relacje nie chce się angażować. Zdrowienie w przypadku osoby, będącej w stałym związku, pozwala na lepsze zrozumienie własnych emocjonalnych potrzeb i wymogów, jakie stawia partnerowi, zachęca też do tworzenia intymnych więzi. Podczas gdy nadzieja i uczciwość wobec siebie powoli zastępuje desperację i dążenie do bycia wyjątkowym, proces zdrowienia prowadzi do uzyskiwania dojrzałości i dokonywania wyborów, do których osoba, wcześniej uzależniona od romansów, nigdy nie byłaby zdolna.

(źródło – www.sexualrecovery.com)