„Granice” to jeden z terminów psychologicznych, który jest często używany, a jednocześnie na tle którego jest dużo kontrowersji. Nie dotyczy to wyłącznie osób, zajmujących się swoim rozwojem osobistym i stąd zainteresowanych pogłębianiem psychologicznej wiedzy, ale także specjalistów w tej dziedzinie. Pozwolę sobie na polemikę z jednym z nich, Anną Bathory, psychologiem i psychoterapeutą, przedstawiając jej – i swoje – zdanie.

Anna Bathory: „Zdrowe granice to takie, które zapewniają komfort osobie je stawiającej, a przy tym nie ranią innych ludzi”.

Moje zdanie: Jeśli stawiamy granice osobie o narcystycznych cechach osobowości, to jest to dla niej zawsze raniące, ponieważ sposobem takiej osoby na szczęście, dobrostan, jest władza nad innymi ludźmi. Odmówisz prośbie Narcyza – zranisz go, czego da natychmiastowy wyraz. Obrazi się, wyzwie od egoistek, będzie Cię starał wpędzić w poczucie winy, strzeli focha. Relacja z taką osobą wychodzi tylko wtedy, gdy jej się podporządkujesz, czyli nie będziesz stawiać granic. Reasumując – to, że ktoś się czuje zraniony przez nasze zachowanie NIE OZNACZA, że przekroczyłyśmy jego granice. Może tak oczywiście być, ale może być i tak, że my po prostu wyrażamy swoje zdanie, czy bronimy swoich granic, a jemu to się nie podoba.

Anna Bathory: „Gdy dochodzi do naruszenia granic, pojawiają się emocje takie jak zaskoczenie, gniew lub strach. (…).Jeśli więc czujesz smutek, złość lub zdenerwowanie, skup się na chwilę i zastanów się, czy ktoś nie próbuje ingerować w Twoje granice.”

Moje zdanie: Po pierwsze pomylone są tu emocje podstawowe (zaskoczenie, gniew, strach), czyli automatyczne reakcje na bodźce, na które nie mamy świadomego wpływu, bo są efektem naszej reaktywności, uwarunkowanej między innymi wcześniejszymi doświadczeniami, oraz uczucia (smutek, złość, zdenerwowanie, rozumiem, że chodzi o lęk). Uczucia to stany emocjonalne, utrwalone w czasie, mające zawsze składnik myślowy, czyli uwarunkowane naszą interpretacją rzeczywistości. Emocje podstawowe NIE SĄ dobrym wskaźnikiem, że ktoś przekracza nasze granice, bo strach może się u nas uruchomić na widok kobiety, przypominającej z wyglądu naszą przemocową matkę. Dopiero racjonalna analiza sytuacji daje odpowiedź na pytanie, czy doszło do przekroczenia naszych granic, czy nie. Ale i ta analiza jest mocno subiektywna. Otóż, trzymając się poprzedniego przykładu, gdy osoba o narcystycznych cechach osobowości spotka się z odmową jej prośby, czuje ogromną złość na osobę, która jej odmówiła. W jej interpretacji to, o co prosiła, jej się należy i odmawiająca osoba przekroczyła jej granice. Jej „jak mogłaś mi to zrobić” czy „zraniłaś mnie” jest jak najbardziej szczere.

Anna Bathory: „Asertywność to nie tylko umiejętność mówienia ‘nie’. To sztuka postępowania w taki sposób, żeby okazywać sobie i innym szacunek. (…) Nie bój się odmawiać lub zmieniać zdanie – masz prawo do własnych uczuć, opinii oraz wyborów. Komunikuj się jednak bez oskarżania i atakowania innych. Mów o swoich odczuciach i swoich potrzebach. Nie narzucaj swojej woli innym – oni też mają prawo do obrony swoich stref komfortu”.

Moje zdanie: Jako sposób na zadbanie o zdrowe granice w relacjach z ludźmi Anna Bathory proponuje asertywność (punkt 4. jej wyliczanki zatytułowany „Zastosuj techniki asertywności”, skąd pochodzi powyższy akapit). Ja bez przerwy powtarzam, że w sytuacji, gdy ktoś przekracza nasze granice asertywność jest jednym z czterech sposobów zachowania. Cała sztuka w tym, aby w danej sytuacji wybrać ten odpowiedni, najbardziej nam służący. I wcale nie zawsze jest to zachowanie asertywne. Pozostałe trzy to zachowanie uległe (nie bronimy granic, nie odzywamy się, pomijamy zachowanie drugiej osoby milczeniem), zachowanie zwane agresją obronną (bronimy się bez poszanowania granic drugiej strony) oraz ucieczka. Jeśli zostaniemy fizycznie zaatakowane, to asertywne zachowanie w stylu proponowanym przez Annę Bathory: „Nie życzę sobie, żeby Pan łapał mnie za gardło i wykręcał ręce” naprawdę nie pomoże. Serio. A odnośnie stref komfortu. Warto pamiętać, że strefą komfortu Narcyza jest cały świat.

Anna Bathory w podsumowaniu: „Szczególnie ważnym aspektem w komunikacji o granicach jest radzenie sobie ze złością. Bo to właśnie złość pojawia się najczęściej, gdy w relacji ujawniają się różnice. A jedynym dobrym sposobem działania w obliczu złości (swojej lub rozmówcy) jest asertywne wyrażanie potrzeb i oczekiwań, w atmosferze wzajemnego zrozumienia i okazywania sobie nawzajem szacunku.”

Moje zdanie: Jedynym dobrym sposobem działania w obliczu złości (swojej lub rozmówcy), w sytuacji, gdy osoba, z którą jesteśmy w kontakcie ma dużo cech osobowości z tak zwanej „ciemnej triady” (narcyzm, psychopatia, makiawelizm) jest ucieczka poza zasięg jej wpływu. Problem polega na tym, że nie zawsze jest to możliwe.

Czasem odnoszę wrażenie, że autorzy psychologicznych tekstów – psycholodzy, psychoterapeuci, żyją w innym, niż ja, świecie.

Pełen tekst artykułu Anny Bathory o granicach znajduje się w linku: https://annabathory.pl/2018/03/17/zdrowe-granice-w-relacjach/